Drugi dzień w Genewie, a potem LASSO, cz.2


Dwie rzeczy zaskoczyły nas a propos Genewy.
Jest tu zupełnie jak we Francji. Dotyczy to nie tylko języka, ale też wielu zachowań, godzin posiłków, sposobu jeżdżenia, ubiorów itp.
Jest miastem- kurortem, z olbrzymią promenadą, jak nad morzem, wielkim portem, plażami i klimatem. W trakcie naszego pobytu jest bardzo ciepło, więc efekt jest kompletny.
W dodatku z każdej strony są Alpy.
Słychać i widać licznych cudzoziemców. Wiadomo, miasto mieści wiele międzynarodowych organizacji ( ONZ, WHO, UNICEF, Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Organizacja Badań Jądrowych, Światowa  Organizacja Handlu, konwencje rozbrojeniowe  itd.)
Teraz widokówki:



 Oczywiście masa banków














 Woda czyściutka

 




Dziękuję za uwagę 
Mam nadzieję, że bardzo nie przynudzałem w tych dwóch ostatnich postach. Chciałem po prostu, żeby zawierały trochę informacji, trochę orginalnych spostrzeżeń, trochę humoru,  żeby były lekkie i przyjemne ale też pożyteczne, wiadomo. Żeby można było przy nich spędzić miło lub milutko czas. Jutro pisze kto inny. I niech się M. nie śmieje, bo słowa szczere (w tych czasach) to rzadkość. Dobranoc.


Komentarze