Lasso 5. Evian Annemasse


Mija tydzień naszego pobytu i zatoczyliśmy pełny cykl wokół jeziora genewskiego, lemańskiego, jak zwał tak zwał. Jesteśmy znów na początku. Przejechaliśmy ok 170km, przekraczalismy granice w 5 miejscach. Byliśmy w Szwajcarii potem Francji, potem Szwajcarii, potem Francji, dziś znowu w Szwajcarii, ale śpimy pod Genewą, we Francji, w Annemasse. Jezioro jest potężne , czyste,  z zadbanym wybrzeżem, miejscami bardzo dzikim. Wybieralismy miejsca bardziej bezludne, choć często było to niemożliwe z powodu turystów jak my, albo mieszkańców. Z sakwami jeździ tu sporo ludków, machamy do siebie i pozdrawiamy, gdyż rozumiemy się bez słów. Jesteśmy spokrewnieni znajomością trudu podjazdu i radości zjazdu z porządnej górki z czapkami wciśniętymi na czoła na pohybel wiatru.

Szwajcaria jest przepiękna, każde widok jest jak widokówka. Jest też droga. I pisząc droga mamy na myśli ,że naprawdę jest droga (chociaż udało nam się zaoszczędzić nieco cennych franków). Jest b. przyjazna rowerzystom, posiada bardzo rozbudowaną sieć dróg rowerowych, nawet na kompletnych zadupiach. Jest krajem skończonym, tzn. zdarza się,że coś sie remontuje, ale generalnie wszystko zostało sensownie zaplanowane, wybudowane, działa i się nie psuje. Pewnie przesadzamy ale w większości takie odnieślismy wrażenie.

Więc jeszcze raz, góry olbrzymy, piękne jezioro, drogi rowerowe jak marzenie szerokie. Jeszcze tu wrócimy!

......

Pod orzechem jeszcze w Szwajcarii zbieramy siły przed ostatecznym uderzeniem na hotel (z postojem w Leclercu po zabawki). Temp 36.





Komentarze