Do miasta Orange wjechaliśmy przez Łuk Tyberiusza- rzymski łuk triumfalny. Co zachwyciło G, ponieważ jeden z dwóch głównych zabytków został "zaliczony";) bez schodzenia z roweru i przy okazji.
Budowla została wzniesiona najprawdopodobniej pomiędzy 20 a 26 rokiem, na pamiątkę zwycięstwa cesarza Tyberiusza nad Germanami i Galami. Czuło się wjeżdżając do miasta ten smak zwycięstwa!!. My też pokonaliśmy przecież kolejny odcinek trasy, pomimo dużego osłabienia jednego członka naszej familii...
Wracając do Orange.
M czytała, że to największe obok Marsylii skupisko z ludnością pochodzenia arabskiego.
Ale Orange to przede wszystkim miasto, w którym znajduje się fantastyczny, zapierający dech w piersiach starożytny teatr rzymski.
Ma ponad 2000 lat. Rzymianie zbudowali go w czasach Panowania nad Prowansją. Od 1862 roku posiada status monumentu historique w kategorii classe (zabytek o znaczeniu krajowym). Wpisany na listę UNESCO. Budowla została wzniesiona za panowania Augusta. Podzielona na trzy sektory, a półkolista widownia mogła pomieścić w starożytności 11 tyś. widzów. Teatr był darmowy i dostępny dla ludności ze wszystkich warstw społecznych. Natomiast nie było mowy o wspólnym świętowaniu. Poszczególne sektory były od siebie oddzielone. Był też okres w czasie świetności teatru, kiedy jego działalność została zawieszona przez Kościół. Przyczyna - po prostu nieobyczajowość i tak do 391 roku.
Dziś w teatrze odbywa się Międzynarodowy Festiwal Operowy Choregies d'Orange. Odbywały się tutaj największe spektakle operowe z udziałem takich gwiazd jak Placido Domingo, Monserrat Caballe, Barbara Hendriks. Zdjęcie tej ostaniej z występu w teatrze mieliśmy zawieszone na ścianie naszego pokoju hotelowego;). M ma takie marzenie, aby posłuchać tam opery lub konertu, najlepiej obu. Na żywo!!!. Marzenia się przecież spełniają, tak mówią mądrzy ludzie:)). T zaś koncertu symfonicznego chętnie by wysłuchał!. Nic nie mówi, M domyśla się po zachowaniu;)).
Młodszych członków wyprawy czyli Ł i Ģ scena i otoczeniem teatru oczarowała. Szczególnie mnogość schodów,). G nawet wyszedł ze zwiedzania z inspiracją do zaprojektowania amfiteatru:). Upał był duży, więc postanowiliśmy produkty na kolację zakupić i wrócić do hotelu.
Budowla została wzniesiona najprawdopodobniej pomiędzy 20 a 26 rokiem, na pamiątkę zwycięstwa cesarza Tyberiusza nad Germanami i Galami. Czuło się wjeżdżając do miasta ten smak zwycięstwa!!. My też pokonaliśmy przecież kolejny odcinek trasy, pomimo dużego osłabienia jednego członka naszej familii...
Wracając do Orange.
M czytała, że to największe obok Marsylii skupisko z ludnością pochodzenia arabskiego.
Ale Orange to przede wszystkim miasto, w którym znajduje się fantastyczny, zapierający dech w piersiach starożytny teatr rzymski.
Ma ponad 2000 lat. Rzymianie zbudowali go w czasach Panowania nad Prowansją. Od 1862 roku posiada status monumentu historique w kategorii classe (zabytek o znaczeniu krajowym). Wpisany na listę UNESCO. Budowla została wzniesiona za panowania Augusta. Podzielona na trzy sektory, a półkolista widownia mogła pomieścić w starożytności 11 tyś. widzów. Teatr był darmowy i dostępny dla ludności ze wszystkich warstw społecznych. Natomiast nie było mowy o wspólnym świętowaniu. Poszczególne sektory były od siebie oddzielone. Był też okres w czasie świetności teatru, kiedy jego działalność została zawieszona przez Kościół. Przyczyna - po prostu nieobyczajowość i tak do 391 roku.
Dziś w teatrze odbywa się Międzynarodowy Festiwal Operowy Choregies d'Orange. Odbywały się tutaj największe spektakle operowe z udziałem takich gwiazd jak Placido Domingo, Monserrat Caballe, Barbara Hendriks. Zdjęcie tej ostaniej z występu w teatrze mieliśmy zawieszone na ścianie naszego pokoju hotelowego;). M ma takie marzenie, aby posłuchać tam opery lub konertu, najlepiej obu. Na żywo!!!. Marzenia się przecież spełniają, tak mówią mądrzy ludzie:)). T zaś koncertu symfonicznego chętnie by wysłuchał!. Nic nie mówi, M domyśla się po zachowaniu;)).
Młodszych członków wyprawy czyli Ł i Ģ scena i otoczeniem teatru oczarowała. Szczególnie mnogość schodów,). G nawet wyszedł ze zwiedzania z inspiracją do zaprojektowania amfiteatru:). Upał był duży, więc postanowiliśmy produkty na kolację zakupić i wrócić do hotelu.






Komentarze
Prześlij komentarz