To był długo wyczekiwany i planowany męski wyjazd na wolny weekend. Zabraliśmy dużo jedzenia, dużo napojów, podręcznik do j. włoskiego, prawo jazdy.
Po drodze tankowanie i kawa. Może trochę popracujemy, może się wyśpimy. Trasą podzieliliśmy się na pół.
No więc pływaliśmy na kajaku, opalaliśmy się, podciągaliśmy na drążku, jedliśmy słodkie ciastka, zmokliśmy na środku jeziora, graliśmy w koszykówkę, sprzątaliśmy w sadzie. We dwóch.
Muszę przyznać, że ten młody wąsacz dobrze się bawi przy mnie, a ja przy nim. T.




Komentarze
Prześlij komentarz