Prowincja Huelva zachwyca swoim kolorytem. Mamy tutaj: piękne plaże (z których prawie nie korzystamy), ogromne plantacje truskawek (gdzie można spotkać naszych rodaków i nie tylko ), corridę i flamenco;). Rozpoczęliśmy naszą podróż śladami Krzysztofa Kolumba od Huelvy (kolejność przypadkowa).
Tam oczywiście znajduje się pomnik podróżnika, a klimat miasta jest bardzo zachęcający do spacerowania ( miasto liczy ok 145 tysięcy mieszkańców). Poza rynkiem i portem nie ma szczególnych atrakcji, ale to miasto dla nas ma to coś, co nas pochłonęło całkowicie. Z Huelvy ruszyliśmy do miasteczka Moguer (odległość 20 km od Huelvy ). Co widzieliśmy - pomnik Krzysztofa Kolumba, który znajduje się przy Monasterio de Santa Clara.
W tym kościele Kolumb przysięgał przed swoją pierwszą wyprawą wierność koronie hiszpańskiej. W Moguer warty zobaczenia jest również kościół - Nuestra Senova de Montemayor z XVI wieku. Można obejrzeć też neoklasyczny ratusz. Nas nie zachwycił. Moguer to miast osłów. Dlaczego, zapytacie. Otóż w mieście tym mieszkał i tworzyŁ laureat literackiej nagrody Nagrody Nobla - Juan Ramon Jimenez.
Do jednego z jego najsłynniejszych utworów należy "Platero y yo", w którym opisał życie i śmierć osiołka imieniem Platero. To jest odpowiedź; ). Z Moguer udaliśmy się do Palos de la Frontera - to z tej miejscowości Krzysztof Kolumba wypłynął 3 sierpnia 1492 r na wyprawę. Sama miejscowość mało urokliwa. Spacerując wąskimi chodnikami, mijalismy głównie pracowników wracajacych z plantacji (głównie ciemnoskorych) oraz mężczyzn ze zniszczona słońcem skórą siedzących nad "kieliszkiem" w barach.
Miasto zapomniane, ale nie sprawia wrażenie wymarłego, jak jest opisywane. Wracając do naszego historycznego odkrywcy, możemy tu zobaczyć jego ślady w postaci: Fontanilla -tak nazywa się studnia, z której ekspedycja Kolumba czerpała słodką wodę oraz kościół św. Jerzego Męczennika - w którym odczytano królewski edykt o wsparciu dla wyprawy. Niedaleko Palos de la Frontera znajduje się miejscowość La Rabida z klasztorem o dużej powierzchni, który zawiera liczne pamiątki po wyprawie Kolumba. Tam już nie dojechaliśmy, bo wróciły afrykańskie upały i ojciec Dyrektor zabrał nas do wyjatkowej urody miejsca noclegowego. Dzisiaj śpimy w historycznej miejscowości, a i warunki historyczne;). U nas na salonach aktualnie Mistrz wita Małgorzatę, a dwójka dzieci na dwóch oddzielnych telefonach odkrywa kolejne odcinki bajek.
Tam oczywiście znajduje się pomnik podróżnika, a klimat miasta jest bardzo zachęcający do spacerowania ( miasto liczy ok 145 tysięcy mieszkańców). Poza rynkiem i portem nie ma szczególnych atrakcji, ale to miasto dla nas ma to coś, co nas pochłonęło całkowicie. Z Huelvy ruszyliśmy do miasteczka Moguer (odległość 20 km od Huelvy ). Co widzieliśmy - pomnik Krzysztofa Kolumba, który znajduje się przy Monasterio de Santa Clara.
W tym kościele Kolumb przysięgał przed swoją pierwszą wyprawą wierność koronie hiszpańskiej. W Moguer warty zobaczenia jest również kościół - Nuestra Senova de Montemayor z XVI wieku. Można obejrzeć też neoklasyczny ratusz. Nas nie zachwycił. Moguer to miast osłów. Dlaczego, zapytacie. Otóż w mieście tym mieszkał i tworzyŁ laureat literackiej nagrody Nagrody Nobla - Juan Ramon Jimenez.
Do jednego z jego najsłynniejszych utworów należy "Platero y yo", w którym opisał życie i śmierć osiołka imieniem Platero. To jest odpowiedź; ). Z Moguer udaliśmy się do Palos de la Frontera - to z tej miejscowości Krzysztof Kolumba wypłynął 3 sierpnia 1492 r na wyprawę. Sama miejscowość mało urokliwa. Spacerując wąskimi chodnikami, mijalismy głównie pracowników wracajacych z plantacji (głównie ciemnoskorych) oraz mężczyzn ze zniszczona słońcem skórą siedzących nad "kieliszkiem" w barach.
Miasto zapomniane, ale nie sprawia wrażenie wymarłego, jak jest opisywane. Wracając do naszego historycznego odkrywcy, możemy tu zobaczyć jego ślady w postaci: Fontanilla -tak nazywa się studnia, z której ekspedycja Kolumba czerpała słodką wodę oraz kościół św. Jerzego Męczennika - w którym odczytano królewski edykt o wsparciu dla wyprawy. Niedaleko Palos de la Frontera znajduje się miejscowość La Rabida z klasztorem o dużej powierzchni, który zawiera liczne pamiątki po wyprawie Kolumba. Tam już nie dojechaliśmy, bo wróciły afrykańskie upały i ojciec Dyrektor zabrał nas do wyjatkowej urody miejsca noclegowego. Dzisiaj śpimy w historycznej miejscowości, a i warunki historyczne;). U nas na salonach aktualnie Mistrz wita Małgorzatę, a dwójka dzieci na dwóch oddzielnych telefonach odkrywa kolejne odcinki bajek.
Komentarze
Prześlij komentarz