Z morza nad morze, czyli z Cap d'Agde do Sete dojechaliśmy wczoraj. Dzień był wietrzny, ścieżka prowadziła nas przy morzu i było sielsko, prawie anielsko;). T, G i Ł śpiewali piosenki z własnego repertuaru. Może przygotują nagranie na bloga;). Do Sete dojechaliśmy w południe, postanowiliśmy pojechać zobaczyć centrum miasta ( 4 km od hotelu ). "Mała Wenecja" jest piękna, ale bardzo głośna (prawie jak Neapol). W odróżnieniu od orginału, nie ma zakazu jazdy samochodami. Cóż, my trafiliśmy chyba na godziny szczytu....
Czas na nadmorskie smakołyki się znalazł dla M, Ł i Ģ., natomiast T. postanowił dać lekcje kuchni wegetarianskiej lokalnym kucharzom:)). Efekty zjada na talerzu z nietęgą miną:). Jutro ostatni dzień przygody nadmorskiej....
. . . .
W Sete żegnamy Canal du Midi.
Komentarze
Prześlij komentarz