Wyrwarła wszystkie możliwe i niemożliwe chwasty, gałęzie i korzenie,
zjadła wszystkie śliwki w sadzie,
wyplewiła niewyplewialne. Trudno za nią nadążyć.
Uparta.
Ale i podsypiająca na kanapie po obiedzie, świadomie lub nieświadomie dając nam chwilę na przerwę w podziwie dla niej.
Zostawiła nam na przechowanie swój strój roboczy, a więc żaden to już gość ale domownik.
Komentarze
Prześlij komentarz